RACHEL E. CARTER - CZARNY MAG - ADEPTKA






Pierwszy rok w Akademii za nami. Piszę "za nami" z pełną świadomością tego, że absolutnie wciągnęła mnie ta opowieść i nie potrafię inaczej.
 Z recenzowaniem kolejnych części danych serii jest ten problem, że ciężko skupić się na tu i teraz.  Trudno nie wrócić i nie nawiązać do sytuacji, które miały miejsce gdzieś we wcześniejszej fabule, ale uważam, że świadczy to tylko i wyłącznie o spójności całej historii. 
A historia Ryiah z całą pewnością taka jest.

Jeżeli przeczytaliście pierwszy tom, wiecie, że lekko nie było. Ćwiczenia do utraty tchu, nauka na granicy szaleństwa, a w tym wszystkim jeszcze odrobina nastoletniej miłości! Myślę, że lepsza byłaby tylko kolejka górska w wesołym miasteczku!

Natomiast Adeptką, Rachel E. Carter, wysyła nas w szaleńczą wyprawę od jednej misji do kolejnej. Owszem, to nadal jest nauka, ale niesamowicie ekscytującym jest czytanie o, nazwijmy to, magicznych podchodach, pozorowanych walkach, zaklęciach, broni... Ale przede wszystkim, w pełnym napięciu, możemy obserwować, podejmowane przez bohaterów decyzje, rozwój przyjaźni, rywalizacji, miłości... Ry zostaje zmuszona do przewartościowania swojego życia, musi dorosnąć, zapanować nad bałaganem w swoim sercu i w swojej głowie.

Bo prawda jest taka, że druga część tej serii, o wiele mocniej gra na emocjach i bardziej precyzyjnie uderza w moją romantyczną stronę (tak, przyznaję się, mam swoją romantyczną stronę). Najciekawsze jest to, że tym razem dostajemy cztery lata z życia bohaterów. Cztery lata! Możliwość spoglądania na ewolucję ich umiejętności i emocji jest niesamowita! 

Emocje emocjami, magia magią, ale najważniejszy jest element zaskoczenia. O ile to, jak się zakończy pierwsza część tej serii, było do przewidzenia  od pierwszej strony, o tyle tutaj... Przyznam szczerze, ostatni rozdział przeczytałam trzy razy, zastanawiając się, czy się nie pomyliłam. I choć korci mnie, żeby Wam napisać więcej, wiem, że trafiłabym za to na czarną listę.

Za każdym razem, pisząc recenzję, mam ten sam problem. Jak Was zachęcić, nie opowiadając fabuły i nie zdradzając najlepszych smaczków. Staram się więc opisać emocje, które wywołuje we mnie dany tytuł i mam nadzieję, że to wystarczy. 

A ten wywołuje potężną burzę emocji. Doświadczycie ekscytacji, konsternacji, rozczarowania i oczywiście - miłości i nienawiści. Będziecie rwać włosy z głowy, drżeć z niepokoju i zacierać ręce z ekscytacji. A jak już dojdziecie do ostatniej strony poczujecie totalne rozczarowanie. Ale nie historią, tylko tym, że się skończyła!




Komentarze

Popularne posty