K.N. HANER - SPONSOR - SPONSOR 2





Kolejna historia o kopciuszku, który nie ma nic prócz gorącego serca...

Nie mam nic przeciwko romansom, w każdym wydaniu. Nie znam innych książek tej autorki, więc po pierwszą część sięgałam w ciemno, a po drugą, żeby sprawdzić czy jest tak samo - mdła, niedorzeczna, kiepska - jak ta pierwsza. Bo co mogę powiedzieć?

Jeżeli sięgacie po książki z półki "romans" wiecie, że jest jeden uniwersalny i sprawdzony scenariusz: ona biedna sierotka, do tego dziewica, która nie radzi sobie w życiu i on, samiec alfa, z górą pieniędzy, seksualnie niewyżyty. Później już tylko kłótnie i nieporozumienia, bo on by chciał a ona się boi. Tu jeszcze mamy dość charakternych bohaterów - jedno bardziej uparte od drugiego, więc zaczynają tupać nóżkami jak przedszkolaki. 
Do tego nie podoba mi się pokazywanie jednego momentu z dwóch perspektyw. Dziwny zabieg, czytam coś z perspektywy Kaliny, nagle jakby ktoś taśmę video przewinął i zaczynamy dokładnie tą samą scenę, tyle, że z perspektywy Nathana.Męczące.

sponsoringu jeszcze nie czytałam, choć przyznam, że byłam rozczarowana. Bo skoro Kalina nie zgadza się na taki układ, to tak jakby jednak tego sponsoringu w tej książce nie było. No dobra, Nathan czasami sobie trochę powspomina stare dobre czasy ale jakby temat dla mnie za mało ruszony, to mógłby być niezły motyw przewodni powieści. Szkoda, że nie jest.

Tak żeby za dużo nie zdradzić a ostrzec Was: dostajecie dwa opasłe tomiska historii jakich milion. Kłócą się, wracają do siebie, melodramat goni melodramat. Nie ma tam nic czego ktoś by już nie napisał.

Jak chcecie poczytać sobie dobre romanse czy erotyki, złapcie za Laurelin Paige albo Vi Keeland. Tam coś się dzieje i nie jest tak mdło.








Komentarze

Popularne posty