SAMANTHA YOUNG - WSZYSTKO PRZED NAMI




Nora ma 18 lat i duszę starą jak świat. Musi pracować, zamiast pójść na studia, opiekuje się niepełnosprawnym ojcem i znosi frustracje matki. To zdecydowanie ponad jej siły. W dniu w którym, w jej miasteczku, pojawia się Jim, Nora zaczyna czuć, że żyje. Kiedy zakochany w niej chłopak proponuje jej małżeństwo, dziewczyna nie zastanawia się dwa razy. Ucieka z nim nie oglądając się za siebie.

Trzy lata po ślubie, Nora znów czuje się jak w pułapce. Zdaje sobie sprawę, że nie kocha męża i dusi ją świadomość, że go oszukuje. Natomiast Jim, nie dopuszcza do siebie możliwości, że Nora mogłaby odejść. Jest niesamowicie zaborczy. Wszczyna bójkę, gdy w barze, dwóch mężczyzn dosiada się do Nory... 

Nora, która ucierpiała podczas niechlubnej bójki w barze, zostaje wyratowana przez przystojnego nieznajomego. Powiedzieć, że jej się spodobał, to jakby nie powiedzieć nic. Od tego momentu rusza lawina przemyśleń. Dziewczyna ma świadomość, że uciekła z jednego więzienia do drugiego. Nie o tym marzyła zostawiając za sobą dom rodzinny. Jej ambicje znów zostają podeptane. 

Postanawia rozwieść się z mężem. I pewnie wszystko poszłoby po jej myśli, gdyby nie to, że tego samego dnia w którym Nora podjęła decyzję o odejściu od Jima, on umiera. Tak wiem, trochę to melodramatyczne. Wyrzuty sumienia nie dają jej spokoju, więc aby zadośćuczynić swojej winie, trafia do szpitala jako wolontariuszka.

I oto pewnego dnia, w drzwiach świetlicy, w której Nora czyta bajki dzieciom, staje on - atrakcyjny nieznajomy z baru - Aidan Lennox.

Przystojny, utalentowany, bogaty... Czego chcieć więcej?
Oczywiście w tym momencie, żeby nie było za miło zaczynają się kłopoty. I tak po wielu dziwnych sytuacjach, kilku manipulacjach i przynajmniej dwóch niedźwiedzich przysługach od przyjaciół, nasi bohaterowie na własnej skórze przekonują się jak blisko jest od miłości do nienawiści.

Czy sobie poradzą? Czy kolokwialnie mówiąc - miłość zwycięży? 
Cóż, odpowiedź na to pytanie znajdziecie w książce.

To było moje pierwsze spotkanie z tą autorką, pewnie nie ostatnie. Co prawda momentami miałam już dość samobiczowania Nory, ale jestem w stanie przymknąć na to oko. Czytało się lekko i szybko, za co ogromny plus. Czy chwyta za serce od pierwszej strony? Chwyta! 
  













Komentarze

Popularne posty