Ja, potępiona

 

    Ponoć miłość ogłupia. Patrząc na to co wyczynia w tej części Beleth. Zgadzam się w stu procentach!

    Zazdrość (lub chęć posiadania, jakby powiedział diabeł) jest motywem niezmiennym w całej serii. Fakt jest taki, że Wiktoria ginie kolejny raz, przez machlojki Beletha. A że tym razem przez przypadek? Zdarza się. I pewnie jakoś rozeszłoby się to po kościach, gdyby nie jeden mały szczegół. Śmierć dostała łapówkę, więc dziewczyna trafia do okrytego złą sławą Tartaru. 

    Kolejny raz autorka stawia bohaterów w sytuacji, wydawałoby się bez wyjścia. Jednak ponoć ogranicza nas tylko wyobraźnia, a że diabły mają ją nad wyraz rozbudowaną... Muszę przyznać, że ten tom jest moim ulubionym. Może dlatego, że łechta moją romantyczną duszę w zdecydowanie większym stopniu niż poprzednie. Bo jak inaczej spojrzeć na diabła, który wyrzeka się swojej natury by ratować ukochaną. Romantycznie, że aż boli. W tym tomie najbardziej widać to, jak bohaterowie ewoluują, zmieniają się na lepsze. Choć może nie do końca.

    Obraz Tartaru, jaki kreuje autorka, jest czymś czego można było się spodziewać. Nie mam na myśli tu niczego negatywnego. Groza miejsca zostaje załagodzona tym specyficznym poczuciem humoru z którym mamy do czynienia w poprzednich częściach. Pamiętając wszystkie znamienite nazwiska z balu u Szatana, nie powinien dziwić fakt, że Tartarem rządzi Hitler do spółki z Kubą Rozpruwaczem i Neronem. Choć ten ostatni jest akurat najbardziej groteskową postacią z tego potępionego trio. 

    Za przykładem wcześniejszych tomów, wpuszczenie Wiktorii do Tartaru kończy się nieuniknioną rewolucją. Taki typ bohatera, który gdzie się nie pojawi, tam narobi zamętu. Nie pomaga fakt, że całkiem sprawnie przybywa z odsieczą Beleth i ratuje damę z opresji, bo niestety, ale przez swoją nieuwagę przy ucieczce sprowadzają niebezpieczeństwo na Ziemię. Swoją drogą, podziwiam Archanioła Gabriela i Lucyfera, bo do tej dwójki potrzeba anielskiej/diabelskiej cierpliwości, ale przynajmniej wieczność nie jest przy nich nudna. 

    To kolejna przygoda niepokornych bohaterów, która bawi do łez. Jest szalenie rozbudowana, a mnogość postaci mnie osobiście zachwyca. Cieszę się, że nie muszę czekać dziesięciu lat na kontynuację! Anielsko - diabelska kompilacja barw, dowcipu i niesamowitych przygód jest zdecydowanie nietuzinkowym obrazem tego, co ewentualnie czeka nas po śmierci. Smaczku dodaje połączenie różnych wierzeń i religii. Sprawia to, że czytelnik na pewno nie będzie się nudził!




Ja, potępiona

Katarzyna Berenika Miszczuk

Wydawnictwo WAB

432 strony

Komentarze

Popularne posty