ALEKSANDER SOWA - GWIAZDY ORIONA
"Sprawiedliwość zawsze tylko bywa, a jeśli jest, to zawsze tylko jakaś"
Zapraszam Was dzisiaj do świata Emila Stompora - niepozornego szeregowego, który nie ma nic poza własną inteligencją i kręgosłupem moralnym, a musi poradzić sobie w świece, gdzie nie wszyscy pamiętają, że policja, to nie milicja.
Po nitce do kłębka.
Aleksander Sowa stworzył nie lada gratkę dla uważnego czytelnika. W kolejnych rozdziałach podaje strzępki informacji, prowadząc nas przez zbrodnie, tak abyśmy sami odgadli kto za tym stoi. Choć nie podaje niczego na tacy. Urywki rozmów, niby trywialne spotkania, dodane do siebie dają pełen obraz sytuacji.
Autor wykreował niesamowicie realistyczne tło dla absolutnie makabrycznych morderstw. Giną kobiety, wszystkie rude i piękne. Zemsta zbrodniarza, czy chore urojenia rodem z psychiatryka? Tego musi dowiedzieć się szeregowy Stompor. A wszystko dzieje się w latach 1989 - 1991. Trudny to był czas dla Polski i ustroju. Zazwyczaj ważniejsze od odkrycia prawdy, było jej ukrycie.
Fabuła jest mroczna i gęsta jak powietrze na Śląsku, a komuś bardziej zależy na zatuszowaniu wszystkiego niż na odkryciu prawdy.
A narrator jest żonglerem.
Oprócz realistycznych opisów, autor zagwarantował nam również ciekawy splot narracji i do tego trzeba się przyzwyczaić. Mamy pierwszoosobową narrację mordercy, jego wspomnienia, chociaż może właściwie byłoby powiedzieć, że spowiedź. I mamy narrację trzecioosobową, kiedy na scenę wkraczają pozostali bohaterowie, co pozwala na uzyskanie szerszego kontekstu. Rewelacyjnie ukazany jest proces zbierania informacji i ich analiza przez Emila. Czasami czytając miałam wrażenie, że widzę jak obracają się trybiki w jego głowie.
Ta książka, jest dla mnie wyjątkowa z kilku powodów. Po pierwsze, ta mentalność i postępowanie jest dla mnie obce. Urodziłam się już w demokracji i kolesiostwa nie mam prawa pamiętać, więc historia jest poniekąd oknem na czasy, których nie doświadczyłam. Po drugie, uwielbiam zagadki, które są skonstruowane tak, że mogłabym je rozwiązać sama (a przynajmniej mam ochotę tak myśleć). Po trzecie jestem niesamowicie dumna z tego, że mamy w Polsce pisarza, który nie ustępuje tym wszystkim zagranicznym wyjadaczom piszącym kryminały na metry. Tak, tak mamy coraz to lepsze młode pokolenie polskich pisarzy i cieszę się, że pisarz kryminalny ma w tym swój udział. Co więcej, uważam, że jest lepszy, bo napisać dobrą historię na własnym, polskim, podwórku wcale nie jest tak łatwo. Ale praktyka czyni mistrza!
O praktyce i niezależnym publikowaniu.
foto. Sabina Sowa |
Aleksander Sowa jest polskim weteranem samodzielnego publikowania. Między innymi nakładem własnym wydał "Erę Wodnika" i "Punkt Barana", które choć miały swoją premierę w 2010 i 2017 roku, są kontynuacją wydarzeń z "Gwiazd Oriona", te natomiast zostały, wydane nakładem Wydawnictwa Lira.
Wiadomo, że gdyby wydawnictwo Lira lub inne nie zdecydowało się wydać „Gwiazd Oriona”, książkę autor wydałby samodzielnie. Aleksander Sowa zdradził, że kolejna część pt. „Znak Wagi” (lub „Czas Wagi”) jest prawie ukończona i o ile nic złego się nie wydarzy, książka trafi na półki księgarskie w okolicach Bożego Narodzenia 2019 r. Autor zapewnił, że prace nad ostatnią częścią cyklu astronomicznego pt. „Konstelacja Artemidy” są również bardzo zaawansowane.
Książkę Aleksandra Sowy "Gwiazdy Oriona" możecie kupić TUTAJ
Komentarze
Prześlij komentarz