CZEKAJĄC NA CIEBIE, czyli ile można powiedzieć o nieprzeczytanej książce.

 

Debiuty, debiuty, debiut...

Debiut to trudny temat, bo z jednej strony spodziewam się, że nie będzie kolorowo (nie ukrywajmy, wybitnych debiutów jest niewiele), a z drugiej strony mając szacunek do autora, chciałabym ocenić książkę obiektywnie i znaleźć sprężynę dla dalszej twórczości. 

Ale chciałabym też, żeby mój czas był szanowany, dlatego to co mam do powiedzenia o tej historii będzie oparte na pierwszych dwunastu stronach i ani literki więcej. 

Kiedy zabraknie redaktora. 

Wydawanie książek bez redakcji i korekty, zawsze się mści. Świetnym przykładem, na dobry selfpublishing, jest jeden z moich ulubionych autorów - Aleksander Sowa. Otwierając jego książki wydawane własnym sumptem, zawsze znajdziecie redaktora, a to przekłada się na jakość publikacji. Dlaczego o tym piszę? Bo diabeł tkwi w szczegółach.
Nikt nie może pozwolić sobie na niezdecydowanie. Tym bardziej w kwestii czasu narracji. Nie można opisywać bieżących wydarzeń skacząc bez ładu i składu między czasem teraźniejszym i przeszłym. Trzeba z góry założyć jaki efekt chce się uzyskać. Nie powinno być powtórzeń, które wprowadzają chaos.

Bądźmy realistami. Kreowanie książek Young Adult nie jest proste, bo i odbiorca jest wymagający. Dając czytelnikowi bohaterów, którzy prowadzą infantylne dialogi, nie spowoduje, że młody człowiek ich pokocha, wręcz przeciwnie. Poczuje się niedoceniony i urażony. A wysyłanie bohatera do Harvardu? Decydując się na osadzenie powieści w naszej polskiej rzeczywistości, trzeba pamiętać, że takie rzeczy wyglądają groteskowo. 

Mam wrażenie, że autorka ma pomysł na fabułę. Może i dobrą, ale w związku z tym, że nie przeczytałam całej książki, nie mogę tego ocenić. 

Ze swojej strony mogę powiedzieć tyle - przed tą historią jest długa i mozolna droga. Należało ją oszlifować, skonsultować z jednym, drugim, trzecim wydawnictwem. Pozwolić sobie na wysłanie jej, przed wydaniem, do obcych osób, które na chłodno oceniłyby potencjał tej książki. Pozwoliłoby to autorce nabrać szlifu, podnieść swoje kompetencje językowe. Wyeliminować błędy. I pracować, pracować, pracować...








Komentarze

Popularne posty