Morderców tropimy w czwartki

 

    Brytyjskie poczucie humoru jest jak pogoda nad Wyspami, przytłaczające, ponure i nie każdy je lubi. To tak w skrócie. Rzeczywiście jest tak, że ironia i sarkazm nie każdego bawi, są tacy, którzy nie zrozumieją, inni się obrażą, a ostatnia grupa rozsiądzie się wygodnie pod kocem i będzie płakać ze śmiechu. Jak to dobrze, że należę do tych ostatnich! 

    Żeby było wiadomo o co chodzi. Luksusowa wioska dla seniorów. Emeryci zafascynowani rozwiązywaniem zagadek. I morderstwo. A później kolejne. Idealny scenariusz na komedię omyłek. Trup ściele się gęsto, a nasi bohaterowie, oczywiście w swoim tempie, idą po nitce do kłębka. Przy tym są tak uroczy, że nawet kilka przestępstw uchodzi im na sucho. Klasyka.

    Gdybym miała być zupełnie szczera, musiałabym przyznać, że moje tempo czytania było adekwatne do prędkości z jaką poruszają się mieszkańcy Coopers Chase. Ale ja po prostu mam problem z takim typem narracji (trzecioosobowa w czasie teraźniejszym) i nie umiem tego racjonalnie wytłumaczyć. Absolutnie nie zniechęciło mnie to do czytania, bo ktoś kto lubi zagadki, tak jak ja, nie podda się przy niewielkim niepowodzeniu!

    Ciekawym zabiegiem jaki zastosował Richard Osman jest klamra kompozycyjna. Zaczyna się morderstwem z przed lat i tym samym kończy. Daje to poczucie definitywnego zamknięcia fabuły. A było co zamykać. Jeżeli uważacie, że emeryci tylko dziergają na drutach i rozwiązują krzyżówki, to jesteście w katastrofalnym błędzie. Główni bohaterowie - czwórka seniorów z Czwartkowego Klubu Zbrodni, to szaleni ludzie, którzy przeżyli w swoim życiu tyle, że słowo "niemożliwe" dla nich nie istnieje. Autor doskonale gra na stereotypach, bo kto jest człowiekiem od brudnej roboty? Nikt inny jak obrotny Polak. Bogdan robi robotę. 

    Bohaterowie ujmują swoim podejściem do życia, ciekawością świata z jednoczesnym zrozumieniem swoich ograniczeń (z których na każdym kroku kpią), bo grunt to mieć dystans do siebie. To co urzeka w książce to styl bycia seniorów, dostojny mimo wszystkich sarkastycznych i ironicznych docinków oraz piekielnie rozbudowana fabuła. Autor ma styl bajarza, rozwija opisy, co może być uciążliwe, jednak mówimy o morderstwach! Tu każdy szczegół się liczy. Zatem, czy połączenie kryminału z dobrym humorem może być atrakcyjne? A dlaczego nie? To taka dobra historia na jesienne wieczory, kiedy mamy ochotę na mroczną zagadkę, a jednocześnie nie chcemy za bardzo się bać. 

    Rozsiądźcie się zatem wygodnie pod kocem, z gorącą czekoladą i pozwólcie, że autor wciągnie Was w gęstą, mroczną zagadkę, przeplecioną dyskusjami o pilatesie i winie. Gwarantuję, że nie będziecie się nudzić!





    
Morderców tropimy w czwartki

Richard Osman

Wydawnictwo Muza

446 stron
    

Komentarze

Popularne posty